Rozpisałam się ostatnio o tym, za co – z grubsza – jestem wdzięczna minionemu rokowi 2020. Była jazda bez trzymanki, było dramatycznie i było śmiesznie, a przede wszystkim było pracowicie. I owocnie, muszę przyznać. Tym bardziej musiałam przyznać sobie prawo do odpoczynku i nic-nie-robienia ile tylko się da ❗
W końcu jeszcze na początku XX wieku żywa była tradycja, że od drugiego dnia Świat do Trzech króli nie należało pracować, a bawić się i odpoczywać. Co i gdzie nas tak pcha, że musimy cały czas się kręcić, jak te chomiczki w kołowrotku ❓ I czy naprawdę musimy ❓ Ja tam nie muszę 🤣 A Wy ❓
No ale jeść coś trzeba, więc i do kuchni zaglądać – ale to akurat nie obowiązek, a sama przyjemność 🎯 Tym bardziej, jeśli uprości się niezbędne prace do minimum 🙂
SOBOTA (02.01.): KARMINADLE, czyli kotlety z mięsa mielonego z ziemniaczanym pure (klasycznym, z masełkiem) i tartymi buraczkami
NIEDZIELA (03.01.): ROLADKI Z KURCZAKA z serem pleśniowym podane z pesto i żurawiną i RYŻEM zaprawionym masłem
PONIEDZIAŁEK (04.01.): ZUPA POMIDOROWA mocno selerowa
WTOREK (05.01.): MAKARON Z PESTO i cukinią
ŚRODA (06.01.): SCHAB PO BESKIDZKU (zapiekany pod pierzynką z kapusty kiszonej z papryką słodką i śmietanką) + zapiekane ziemniaczki
CZWARTEK (07.01.): MAKARON Z KURCZAKIEM i pomidorkami
PIĄTEK (08.01.): Zapiekane RISOTTO z BOCZNIAKAMI w sosie curry z ciecierzycą (namoczoną we czwartek)