Mój opór przed działaniem, wynika ze strachu przed porażką i oceną – i sama siebie ocenię najostrzej…
Tydzień temu pisałam o zrozumieniu i współczuciu, i jak później czytałam swój tekst, naszła mnie refleksja: największy problem mam z dawaniem zrozumienia i współczucia samej sobie. Dokładnie tak samo, jak z akceptowaniem prawa do popełniania błędów – innych tłumaczę, sobie forów nie daję. Kiedyś w ogóle tak na to nie patrzyłam 🤔 To kolejna kwestia, której zauważenie bardzo dużo zmienia w moim życiu ❗ Bo zadbać o siebie trzeba również w ten sposób: dając sobie samemu współczucie, zrozumienie. Bez robienia z siebie ofiary. Ani „jak mogłam to zrobić / o tym nie pomyśleć / tak powiedzieć…”, ani „Ach jaka ja biedna jestem, bo…” niczemu nie służy. To bezproduktywne ocenianie samego siebie ❗ Lepiej wyjść z poziomu: zrobiłam tak, bo…, dzięki temu następnym razem zrobię inaczej…
Skąd ta ofiara, skoro zawsze byłam tą, która pomagała innym, wstawiała się za innymi, odruchowo brała w obronę? Wile na ten temat dowiedziałam się z teorii, tzw. „trójkąta dramatycznego Karpmana” 🎯 Ten trójkąt to: ofiara, wybawiciel i prześladowca; oczywiście żadna z tych postaw nie jest w dosłownym znaczeniu tym, jak się nazywa. Nie chodzi tutaj o przemoc fizyczną, ale właśnie postawę, jaką przyjmujemy w relacjach z innymi ludźmi. W różnych sytuacjach stajemy w innym narożniku trójkąta, nawet w tej samej relacji możemy być raz prześladowcą, innym razem ofiarą, a nawet gładko przechodzić z jednej postawy w drugą… To niezwykle ciekawa teoria 👍 Tym bardziej, że „wybawiciel” wcale nie jest tutaj najlepszą z opcji ❗ Ratowanie wszystkich z pozycji: ja wiem, czego Ci trzeba / co powinieneś zrobić, służy tylko ego ratownika. Poza ofiary też jest nader często wykorzystywana. Wyjście z tego trójkąta wymaga wysiłku, przede wszystkim skierowanego na UWAŻNOŚĆ. Zauważam, koryguję zachowanie, tworzę nowe ścieżki neuronowe związane z danym rodzajem sytuacji, a w końcu – całkiem nowe przekonania i reakcje 💪
Wybawca wychodzi ze mnie często – jeśli zauważam, staram się opanować odruch; ale i poczucie „bycia ofiarą” : zwykle nieuświadomione, aczkolwiek mające wielki wpływ na moje samopoczucie, zidentyfikowałam pod wieloma reakcjami na wydarzenia w moim życiu, na słowa czy zachowanie innych ludzi, szczególnie tych, z którymi żyję na co dzień… Co daje mi zauważanie postawy „ofiary” w moim zachowaniu ❓ Nie zadręczam się, nie obniżam nastroju/wibracji, szybciej przechodzę nad sprawą do porządku dziennego, traktując ją jako „lekcję”, a jeśli trzeba – szybciej znajduję rozwiązanie 👍 Co mi to daje ❓ Krok po kroku większą pewność działania 🥇
To ciekawe, że w kuchni moja pewność działania stoi na bardo wysokim poziomie 🤔 Myślę, że to znaczy, że to jest właśnie to, co jest najbardziej moje 😍
A Wy jak uważacie ❓❓
SOBOTA (31.10.): WĄTRÓBKA z cebulką, ziemniakami gotowanymi i ogórkiem kiszonym
NIEDZIELA (01.11.): KURCZAK CYTRYNOWY z PIECZONYMI ZIEMNIAKAMI oraz CZERWONA KAPUSTA z gruszką i rodzynkami PONIEDZIAŁEK (02.11.): MAKARON zapiekany z kurczakiem i brokułami, orzeszkami ziemnymi i pestkami dyni
WTOREK (03.11.): KRUPNIK z boczniaków
ŚRODA (04.11.): Białe kiełbaski pieczone w piekarniku + KAPUSTA KISZONA z marchewką z dodatkiem ananasa z ziemniakami w dowolnej formie (np. pieczone frytki 😊)
CZWARTEK (05.11.): ZUPA KAPUŚCIANA na wędzonych kościach
PIĄTEK (06.11.): KASZOTTO z ciecierzycą, pieczarkami i jajkiem smażonym na sucho