W weekend przeczytałam „Pielgrzyma” Paulo Coelho. Pierwszy raz, muszę przyznać, choć książka leżała na półce od dawna – pewnie kupiona w czasie którychś wakacji, na jakimś straganie, w jakimś w nadbałtyckim kurorcie 🛒
Zaznaczyłam kilka fragmentów, jednak to, co zainspirowało mnie do napisania o tym, to kwestia dokonywania wyborów. Osobiście mam z tym wielki problem, choć już znacznie lepiej sobie z tym radzę, niż jeszcze rok czy dwa lata temu… Przynajmniej tak mi się wydaje 😁
Zwykle zastanawiamy się nad wyborem najlepszego rozwiązania, dlatego zaskoczyła mnie myśl, zawarta w książce. W dodatku w dalszej części zastosowana przez bohatera w praktyce – co dało mi do myślenia i od teraz będę wypróbowywać ten eliminujący od najgorszych rozwiązań sposób na podejmowanie decyzji 🎯 W końcu czasem jesteśmy zmuszeni do wybierania „mniejszego zła”, jeśli do żadnej z opcji nie czujemy zaufania, dlaczego nie wykorzystać takiej strategii częściej 😊 Może nie jest ona odkrywcza, ale dla mnie w tej chwili inspirująca 🥇
„ – Jedynym sposobem podjęcia właściwej decyzji jest uświadomienie sobie, jaka decyzja byłaby zła – wyjaśnił [przewodnik pielgrzymowi]. (…) – Trzeba rozważyć inne możliwości, bez obaw i trzeźwo oceniając walory, a potem dokonać wyboru. (…)
Złe rozwiązanie podsunie ci to właściwe – przypomniałem sobie (…). Niemożnością było przesunięcie krzyża, bo przerastało to moje siły. Inną drogą, której nie mogłem wybrać, było wykopanie głębszego dołu. Skoro zatem wdzieranie się w głąb ziemi okazało się złym rozwiązaniem, dobre polegało na podniesieniu ziemi. (…) Zacząłem znosić wszystkie leżące w pobliżu kamienie i układać je wokół dołu. (…) W pół godziny później dół otaczał kopczyk i otwór w ziemi był już wystarczająco głęboki.”
Dodatkowa puenta: jeśli coś nie działa, nie wahajmy się przyznać, że wybrane rozwiązanie nie było najlepszym, i wypróbować kolejne. Szkoda czasu i życia na upieranie się przy czymś tylko dlatego, że kiedyś podjęliśmy taką, a nie inną decyzję 😉 Wiem, że to trudne, bo sama przeżywam katusze, stojąc przed TAKIM wyborem. Pomaga mi bardzo proste zdanie, które jakiś czas temu usłyszałam w jakimś wykładzie (nie pamiętam już, u kogo): „Zawsze mogę zmienić zdanie”. Bardzo trudno mi to przychodzi (również samo ogłoszenie o zmianie, nawet przed samą sobą…), ale sprawdziłam już, że to działa na mnie uspokajająco, a jakież pojawiają się korzyści, kiedy znowu można iść do przodu ❗ Polecam 😊
W zasadzie – ten blog też powstał wokół problematycznego „co dzisiaj na obiad” 🥇
SOBOTA (08.08.): LANGOSZE z gotowym pesto, szynką parmeńską, pomidorkami i rukolą
NIEDZIELA (09.08.): ROLADKI Z KURCZAKA z suszonymi pomidorami w bekonie, gotowane młode ziemniaki oraz sałata lodowa z pomidorami i ziołami prowansalskimi
PONIEDZIAŁEK (10.08.): zupa OGÓRKOWA na drobiu
WTOREK (11.08.): KOTLETY Z MIĘSA MIELONEGO z gotowaną białą kapustą z koperkiem (jak TUTAJ) i gotowanymi młodymi ziemniakami
ŚRODA (12.08.): MAKARON Z ŁOSOSIEM i jajkiem sadzonym
CZWARTEK (13.08.): ZUPA JARZYNOWA Z CURRY (tym razem nie pikantna, żeby za bardzo nie rozgrzewała)
PIĄTEK (14.08.): RISOTTO Z BROKUŁEM