Cytat do przemyśleń na ten tydzień: „Łatwo jest osądzać. Trudniej zrozumieć. Zrozumienie wymaga współczucia, cierpliwości i chęci uwierzenia, że dobre serca czasami wybierają kiepskie metody. Poprzez osądzanie odsuwamy się od siebie. Poprzez zrozumienie wzrastamy”. Doe Zantamata.
Aktualnie ulubiony guru od „rozwojowych” filmików mojego męża (sam to tak określił), Jarek Guc, napisał ostatnio o zrozumieniu tak: „Jestem przekonany, że oczekuje się ode mnie dobrych rad i napomnień. Jestem przekonany, że oczekuję dobrych rad i napomnienia będą najwłaściwszym, co mogę wziąć od innych. A tak naprawdę tym, co mi pomaga, co mnie wprowadza w dobrostan, co mnie naprawia, jest zrozumienie i współczucie – niezależnie od tego, czy je otrzymuję, czy daję.”
Te słowa zwróciły moją uwagę i postanowiłam o tym napisać, bo realnie sama nadal mam z tym problem. Będąc na drodze szeroko rozumianego „rozwoju osobistego” od dwóch lat wiem już, że kiedy ktoś o czymś opowiada czy skarży się, nie zawsze oczekuje „dobrych” rad. Często chodzi o wygadanie się, czyli od drugiej strony wysłuchanie. Zrozumienie. Współczucie – które w tym rozumieniu nie ma nic wspólnego z rozczulaniem się nad kimś i żałowanie go – nic z tych rzeczy ❗ Wtedy robi się z drugiej strony ofiarę, co wcale nie poprawia jej położenia. Współczucie oznacza tutaj okazanie właśnie zrozumienia, wczucie się w sytuację: widzę Cię i rozumiem. I koniecznie bez osądzania (trzeba było…, powinieneś / powinien był… jak mógł tak powiedzieć… ja na Twoim miejscu… itp. itd.) ❗ Ciężko jest zapanować nad wdrukowanymi odruchami osądzania, ale można się powstrzymać w momencie zauważenia, że to się dzieje. To jedno z tych działań, które stosuję na co dzień, o których już częściej pamiętam, które wdrukowują się całkiem efektywnie w miejsce tego, co mają zastąpić. Absolutnie nie twierdzę, że zapanowałam nad osądzaniem, ale myślę, że jestem w tej drugiej połowie drogi do celu 😊 I wiecie, co jeszcze zauważyłam ❓ Że przy pewnych osobach to osądzające obgadywanie problemu samo się dzieje i trudniej się powstrzymać. I że zawsze potem czuję niesmak i żałuję, że dałam się wciągnąć …
STARAM SIĘ ograniczać uwagi czy rady, reagując w stylu: „słucham i przyjmuję, co do mnie mówisz”. Jeśli ktoś potrzebuje się poskarżyć – OK, ale rozwijanie tematu czy pocieszanie, nawet jeśli wydaje nam się, że wspierające go w jego racji, tylko ugruntowuje go w przekonaniu o własnej krzywdzie, stracie, niesprawiedliwości (itp.), jednocześnie utrzymując go – i ściągając nas – na niskim poziomie energii. A jeśli ktoś chce rady, zada pytanie, prawda ❓ Tak zakładam 🎯 Mogę ewentualnie wybadać, czy druga strona oczekuje ode mnie jakiegoś rozwiązania. Nie zawsze udaje mi się opanować – lata przyzwyczajeń ❗ – ale świadomość tych mechanizmów bardzo mi pomaga 🎯
Zrozumienie, a szczególnie współczucie 😁 mam nawet dla tych, co nie lubią gotować👌 Dlatego wymyślam dla nich dania proste i urozmaicające każdy tydzień 😊 Tak przynajmniej zakładam. Udaje mi się ❓ Otwarcie pytam o ocenę😁
SOBOTA (24.10.): TAGIATELLE ze smażonym serkiem haloumi, zielonym pesto i pomidorkami lub suszonymi pomidorami
NIEDZIELA (25.10.): SCHAB wolno pieczony z FRYTKAMI Z BATATA i SAŁATKĄ Z BURAKÓW, marchewki i selera
PONIEDZIAŁEK (26.10.): GROCHÓWKA z resztkami schabu, ew. kiełbasą chorizo
WTOREK (27.10.): SZNYCLE Z KURCZAKA oraz MARCHEWKA pieczona z tymiankiem i PIECZONE ZIEMNIAKI
ŚRODA (28.10.): GULASZ z mięsa wołowego mocno paprykowy
CZWARTEK (29.10.): MUSAKA
PIĄTEK (30.10.): ZUPA Z CZERWONEJ SOCZEWICY