o empatii i wsparciu - kobieta pociesza okazuje wsparcie drugiej kobiecie
NA TEMAT

O empatii

Pisząc ostatnio o samopoświęceniu, zwracałam uwagę, że w sumie kilka schematów wiąże się z dogadzaniem innym kosztem siebie. Wszyscy muszą zostać zaopiekowani, a my na samym końcu, jeśli starczy sił i zasobów. Efekt ten jest podawany jako jedna z negatywnych stron schematów, w związku z czym należy – żeby  nie używać słów: walczyć z tym –  pracować nad tym, żeby szala się wyrównywała, a nawet przechylała na naszą korzyść. Bo „love yourself first”, a wtedy wszystko zacznie się układać.

Jednak wysłuchałam właśnie wykładu Jarosława Gibasa na temat książki „Sensitive Is The New Strong” Anity Moorjani. Książka stawia w całkiem innym świetle kwestię bycia zawsze chętnym do pomocy, usłużnym, działającym dla innych ludzi nawet ze stratą dla siebie samego. Bo czy na pewno ze stratą? To całkiem nowy wątek w tej historii.

Bo co z empatią???

Empatia to nie jest po prostu zrozumienie dawane innym. Empatia to zdolność rozpoznawania i współodczuwania stanów psychicznych innych osób. Współodczuwanie może być delikatne, kiedy po prostu rozumiemy emocje drugiej osoby i na przykład współczujemy jej, staramy się pomóc dobrym słowem, podnieść na duchu. To po prostu wrażliwość. Jednak empatia może być tak mocna, że nie tylko rozumiemy, ale odczuwamy stan emocjonalny innej osoby; szczególnie gdy są to bliskie nam osoby, ale też całkiem obce, a nawet wyobrażone  – jak w filmie czy w czyjejś opowieści! I można tutaj dywagować, czy to naturalne, wrodzone predyspozycje, czy większe znaczenie mają wzorce, jakie otrzymaliśmy w dzieciństwie, środowisko, które nas ukształtowało, czy bliskie relacje i doświadczenia. Nie ma znaczenia, czy urodzimy się z tą super mocą (czy też może słabością?), czy ją nabędziemy. Tak czy inaczej ma ona ogromny wpływ na nasze życie i stosunek do innych ludzi.

Książka, którą omawia Gibas, dotyczy takiej właśnie wrażliwości. I jak zauważa, mówi o empatii z całkiem nowej perspektywy. Pyta więc słowami autorki książki: „Czy kiedykolwiek widziałeś dziecko, które upadło i odrapało kolano, i poczułeś to we własnym ciele? Czy kiedykolwiek byłeś z przyjacielem, który czuje się niespokojny lub przygnębiony, i zacząłeś odczuwać ten sam dyskomfort? Czy czujesz się wyczerpany przebywając z niektórymi ludźmi? Niespokojny w tłumie? Czy może doświadczasz takiego uczucia, jakby coś ci w środku krzyczało, że ta osoba, z która właśnie rozmawiasz nie mówi prawdy? Czy kiedykolwiek powiedziałeś ‘tak’ na czyjąś prośbę kiedy każda komórka twojego ciała krzyczała ‘nie’? Czy powiedziano ci, że jesteś zbyt wrażliwa, zbyt emocjonalny, zbyt słaby, lub  że za bardzo ci na czymś zależy? Czy pytano cię: dlaczego nie możesz być taki, jak wszyscy inni? Jeśli twoja odpowiedź na te pytania brzmi ‘tak’, to masz dokładnie tak jak ja – pisze autorka książki. – Istnieje prawdopodobieństwo, że jesteś empatą, bardzo wrażliwą osobą, która czuje i absorbuj emocje, myśli i energię innych.”

Autorka książki podkreśla, że każdy empata jest osoba wysoko wrażliwą (WWO), jednak nie każdy WWO jest empatą. Różnica polega właśnie na tym, że WWO nie absorbuje cudzej energii – ani negatywnej, ani pozytywnej. „Nie potrzebuje, aby wszyscy wokół niego czuli się dobrze, aby sam mógł poczuć się dobrze – wyjaśnia. – Podczas gdy ja potrzebuję, żeby ludzie wokół mnie czuli się dobrze, bo wówczas wpływają również na to, że ja się dobrze czuję. Empaci po prostu czują się dobrze tylko wówczas, kiedy ludzie wokół nich czują się również dobrze, więc nieustannie ratują innych, i nieustannie oddają się temu, by pomagać innym.”

Wow, to naprawdę wiele wyjaśnia…

Działanie schematu samopoświęcenia czy deprywacji emocjonalnej nie jest już tak oczywiste! Wewnętrzna potrzeba pomagania innym w trudnych sytuacjach, wyciągania z kłopotów, odpuszczania przewin, tłumaczenia motywów – wszystko nabiera nagle całkiem innego sensu! Dokładnie taki motyw: cudzy dyskomfort odczuwasz jako swój dyskomfort i dążysz do jego złagodzenia natychmiast i przy użyciu wszystkich dostępnych środków. Działając w tym kierunku odczuwasz autentyczną ulgę, kiedy ulgę poczuje ktoś, komu pomagasz. I teraz okazuje się, że to wcale nie jest ani dziwne, ani tym bardziej nienaturalne. Co za ulga spojrzeć na to z takiej właśnie perspektywy 😊

Co więcej, Anita Moorjani przygotowała test „Czy jesteś empatą” – 34 pytania, z których Jarosław Gibas cytuje kilka, które jego zdaniem wyjątkowo uderzają. Zgadzam się z nim w 100%! Sami zresztą zobaczcie:

  1. Czy boisz się zranić uczucia innych ludzi, rozczarować ich lub zawieść, ponieważ możesz poczuć ich ból, i to prawdopodobnie w większym stopniu, niż oni sami?
  2. Czy wysoce współczujesz innym ludziom i tolerujesz ich słabości, niepewność i błędy, i traktujesz innych z życzliwością, niezależnie od tego, czy na to zasługują, czy też nie?
  3. Czy czasem masz świadomość tego, ze lepiej rozumiesz innych ludzi, niż oni rozumieją siebie? W efekcie tego ludzie przychodzą do ciebie ze wszystkimi swoimi problemami do rozwiązania, i nawet jeśli to może cienie obciążać , nigdy nich nie odrzucasz?
  4. Czy pociąga cię sztuka uzdrawiania we wszystkich formach?
  5. Czy masz tendencję do wspierania słabszej osoby i bardzo szybko zauważasz tę osobę w grupie lub w swoim otoczeniu?
  6. Czy jesteś bardzo zainteresowany samorozwojem, w rozumieniu, że chcesz się uczyć, ale jesteś równocześnie głęboko zainteresowany ewolucją ludzkości i pomaganiem ludzkości w tym, by również się rozwijała?

Z każdym kolejnym pytaniem oczy szerzej mi się otwierały, a szczęka opadała niżej. Jakbym słuchała o sobie. I powiem szczerze, że dotychczas uważałam te swoje cechy i zachowania za słabość. Za pobłażliwość. Niezrozumiałe dążenie do pomagania każdemu, kto tego potrzebuje, choćby był to kurier zagubiony w labiryncie firmowych korytarzy czy córka szukająca czegoś, co według niej powinno znajdować się w jej pokoju, który porządkiem nie grzeszy, szukanie czegokolwiek jest więc czynnością wymagającą sprytu i cierpliwości zarazem.

Teraz – po wysłuchaniu wykładu – patrzę na to całkiem inaczej.

Zmiana perspektywy na pewno pozwoli mi zaakceptować te moje zachowania, które wynikają z wysokiej empatii, jako naturalne. Przyznam, że czasem chciałabym być obojętna na ludzkie emocje. Współczuć, ale nie współodczuwać. Bo kiedy jestem zmęczona wszystkimi zadaniami, jakie do mnie przychodzą, przeładowanie systemu sprawia, że odczuwam swoją empatię jako słabość.

Także w tej kwestii wypowiada się autorka książki. „Bycie empatą wiąże się z wieloma potężnymi darami, ale może być również niezwykle bolesne. Jeśli jesteś empatą, ale jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy, tak jak ja przez większość mojego życia, może to być wyniszczające. Czujesz, że coś jest z tobą nie tak, że jesteś porażką i nieudacznikiem. Kiedy nie możesz zadowolić wszystkich i nie cenisz siebie na tyle, żeby zarabiać za wykonywanie pracy, którą kochasz. Empaci często mają problem z zarabianiem pieniędzy, i odnoszeniem sukcesów z wielu powodów, w tym z niemożności poczucia się godnym lub zasługującym na obfitość. Bardzo ważne jest, żebyśmy przestali czekać, aż inni nas zaakceptują, lub dadzą nam pozwolenie na działanie. Musimy domagać się naszego poczucia wartości, ze świadomością, że wystarczy nasze własne pozwolenie. To jest klucz: zacznij od rozwijania swojej wewnętrznej mocy i wiedzy, następnie wyjdź na zewnątrz, zacznij mówić głośno, dzieląc się swoimi przemyśleniami i pomysłami, wyrażaj siebie z tego miejsca wiedzy, pewności siebie i miłości własnej. I z tego miejsca podejmij świadomą decyzję, by działać, robić krok do przodu, przewodzić, aby wykorzystywać swoją moc, zamiast z niej rezygnować. Bo twoja wrażliwość jest twoją super mocą.” I właśnie miałam małe olśnienie: dotarło do mnie, że moja lista wartości nie bez powodu zaczyna się od szacunku, bezpieczeństwa i bezinteresowności 😊 W biznesie niewiele da się z tym zrobić, prawda? Dobrze, że zaraz potem stoją niezależność i kreatywność 😉

Tutaj zostawię cytat z książki „Jutrzenka. Myśli o przesądach moralnych” Fryderyk Nietzsche, który idealnie podsumowuje tą kwestię, choć może nie od strony empatów, ale każdego człowieka:

421. Sprawienie przyjemności innym.
Dlaczego sprawiać przyjemność innym jest tak niewymownie miło? – Gdyż sprawia się przez to od razu przyjemność pięćdziesięciu swym własnym popędom. Poszczególne mogą to być bardzo drobne przyjemności, zebrawszy wszakże wszystkie w jedną garść, ma się dłoń pełniejszą niż kiedykolwiek – a wraz z nią i serce!

Wiele kobiet dogadza swoim domownikom w kwestiach kulinarnych, często kosztem czasu dla siebie – bo gotowanie dwóch czy trzech różnych dań, bo ten nie lubi tego, a lubi to, ale tamten tego nie zje, a znowu lubi tamto – wymaga znacznie więcej czasu i energii (i to już na etapie zakupów!). Jeśli wynika to z miłości i prostej potrzeby zaopiekowania się innymi (również przy wysokiej empatii, o czym pisałam w dzisiejszym tekście), a kobieta nie czuje się zmęczona czy przepracowana – to wszystko jest raczej OK. Gorzej, jeśli robi to „bo tak trzeba”, „bo przecież on nic nie zje, jak mu tego nie ugotuję”, „bo coś muszą jeść, a tylko to chcą” (szczególnie dotyczy to dzieci, ale wierzcie mi, że również dorosłych facetów…). A poza sceną, we własnym wnętrzu, a czasem nawet uzewnętrzniona, jest pretensja do wszystkiego i wszystkich, „bo ja ciągle jestem taka zarobiona”, „nie mam w ogóle czasu dla siebie” i takie tam inne bzdety…

Czy warto? Każda decyduje przecież za siebie 😉

Tak czy inaczej przygotowałam dla Was jadłospis na kolejny tydzień – z empatią oczywiście 😊 i znajdziecie go TUTAJ.

—-

Pomóż mi rozwijać mój blog 😊

Podoba Ci się treść Kliknij serduszko pod tytułem
Blog żyje z odwiedzin: zapraszam Cię ponownie
Pomóż innym mnie znaleźć: udostępnij – poniżej znajdziesz ikony, dzięki którym łatwo to zrobisz

To dla mnie ważne 😊 Z góry dziękuję

Follow Me!