Dzisiaj mało być o czerpaniu bieżącego wsparcia z samego otwarcia książki, ale jak to zwykle bywa, idealny temat na tekst nasunął się z samego rana. Zwykle w czasie porannych rytuałów zdrowotnych mój mąż zapuszcza różnego rodzaju nagrania i na szczęście zwykle wybiera te, o których wie, że ja też chętnie ich posłucham 😉 Tym razem, jak co tydzień, było to nagranie na Youtube z serii „Niewidzialne książki” Jarosława Gibasa (pisarz, socjolog, wykładowca i w końcu trener – a raczej, jak sam o sobie mówi: nauczyciel).
Seria jest niezwykle interesująca, bo mówi o książkach z tematyki szeroko pojętego rozwoju osobistego, które dotychczas nie zostały wydane w języku polskim. Odcinek #35 dotyczy książki Ethana Krossa „Chatter: The Voice in our head, why it matters, and how to harness it”, czyli „Paplanina. Głos w naszej głowie, dlaczego jest ważny i jak go wykorzystać”. Książka została wydana w styczniu tego roku i w ciągu zaledwie 3 miesięcy stała się bestsellerem w USA, ogłoszona jedną z najlepszych książek tego roku! Mnie to w ogóle nie dziwi – dla mnie chwytliwy tytuł, biorąc pod uwagę nadwydajność mojego mózgu, który ciągle przerabia tony myśli, z których większość nie jest mi wcale potrzebna 😁 Po „Jak mniej myśleć” Christel Petitcollin, która uzmysłowiła mi, ile mogę mieć korzyści z nadwydajności mentalnej, jeśli ją zrozumiem i właściwie ukierunkuję (o czym pisałam w tekście O nadwydajności), książka, która podejmuje ten sam temat, niezwykle mnie zainteresowała, bo – po pierwsze – dobrze jest znać różne spojrzenia na ten sam temat, a po drugie daje to nadzieję na nowe narzędzia do pracy z samym sobą – co przecież autor wyraźnie obiecuje już w tytule 👌
Specjalizacją autora książki (posiadającego tytuł profesora) jest badanie, jak to, co mówimy do siebie w naszej głowie, wpływa na nasze życie. Rozpatruje głównie negatywny kontekst tej „paplaniny”, którą sami sobie serwujemy i tutaj widzę właśnie możliwości zdobycia wiedzy, jakże z tym sobie radzić ❓ Cytując Jarosława Gibasa: „Ustalenia autora, i to, co za nimi idzie, to, w jaki sposób możemy z nich skorzystać, są absolutnie rewolucyjne i mogą bardzo poważnie przeformatować jakość naszego życia. I nie potrzebujemy do tego jakichś nie wiadomo jak długo ciągnących się procesów terapeutycznych, możemy to zrobić sami, bo te narzędzia są dostępne, i – co najważniejsze – są darmowe, możemy z nich skorzystać, musimy tylko zrozumieć, na czym tak naprawdę to polega.”
Brzmi baaardzo obiecująco ❗
Pierwszy cytat z książki stawia pod pręgieżem wszystkie nauki o wglądzie we własne emocje: „Kiedy doświadczamy cierpienia, angażowanie się w introspekcję, czyli aktywne zwracanie uwagi na własne myśli i uczucia, często przynosi znacznie więcej szkody niż pożytku. Podważa naszą wydajność w pracy, przeszkadza w podejmowaniu dobrych decyzji, negatywnie wpływa na nasze relacje.” No ba 🎯 Taka introspekcja w formie negatywnej paplaniny naszego wewnętrznego krytyka, która nie tylko kotłuje się w naszej głowie, ale i regularnie podsyła myśli zwiadowcze, żeby nie zapomnieć zbyt szybko o np. porażce czy kłótni, to niezły ściek i nie da się tego po prostu zignorować. Nie wystarczy zauważać swoich emocji i myśli, żeby nasze poczucie ogólnego dobrostanu nie cierpiało za mocno. Autor przytacza badania, według których to, czego doświadczamy w głowie przyćmiewa to, co dzieje się w życiu realnym; natłok myśli pochłania umysł i okazuje się, że nasze samopoczucie nie zależy od tego, co się faktycznie wydarzyło czy wydarza, ale od tego, w jaki sposób o tym myślimy, o czym myślimy i jak myślimy ❗ Tutaj Jarosław Gibas przytoczył pochodzącą ze wschodu zasadę dwóch strzał: pierwsza strzała to to, co nas faktycznie rani, czego doświadczyliśmy, a druga to nasza reakcja na tą pierwszą, która często pogłębia negatywne doznania. To, jak opowiadamy sobie o tym we własnej głowie. Czy widzicie to w Waszym życiu ❓ Ja bardzo wyraźnie…
Jak więc unikać tego negatywnego wpływu wiecznej nadaktywności w głowie ❓ Jak te myśli kontrolować, żeby zamiast niszczyć, budowały – oto jest pytanie 👌 To, co słyszymy w naszej głowie, może być przecież naszą największa siłą. Autor książki proponuje tutaj, żeby we własnej głowie zmienić narrację z pierwszej osoby (ja, moje, mnie), na drugą osobę liczby pojedynczej (ty, twoje, tobie). Myśląc o problemie traktować go, jak czyjś problem, z dystansem. Brzmi nieco schizofrenicznie 🤣 Ale profesor Kross przekonuje, że zdystansowana rozmowa ze sobą może pomagać radzić sobie w przypadku konfliktu pomiędzy naszymi wartościami (zasadami moralnymi), a wydarzeniami. Takie spojrzenie na sytuację niejako z boku. Przy okazji zmiana z „ja” na „ty” zmienia markery emocjonalne, bo od razu włącza się wspieranie i motywowanie. „Dam radę!” brzmi mniej dobitnie niż „Dasz radę!” 💪 Kiedy się nad tym zastanowić, to faktycznie – jeśli czuję wsparcie z zewnątrz, jest łatwiej, zawsze. Niech więc głos w naszej głowie będzie tym wsparciem 🥇 I tak właśnie tłumaczy to profesor Kross: otrzymujesz pomoc z tego samego źródła, które do tej chwili było problemem – czyli ze swojej paplaniny, w swojej własnej głowie. To bardzo ciekawe i warte głębszego przemyślenia, przegadania i przepracowania z tym drugim ja, które ciągle papla w mojej głowie 😊
A gdyby tak użyć tej metody do pracy z przekonaniami ❓❓
Na szkoleniu „Projekt Człowiek” w zeszły weekend padło stwierdzenie, które sobie zanotowałam i zakreśliłam na pomarańczowo: „Niewspierającymi przekonaniami zwalniamy się z odpowiedzialności”. Prawda, że prawda ❓ Na przykład: „Nie mogę schudnąć, bo takie mam geny. Są tacy, co mają szczupłe geny, a ja pogodziłam się z tym, że zawsze będzie mnie więcej.” (to tak w temacie okołożywieniowym 😉). W zasadzie brzmi to jak: „Nigdy nie schudnę, takie mam geny”. A gdyby tak powiedzieć do siebie: „Nigdy nie schudniesz, takie masz geny”? Gdyby ktoś do mnie tak powiedział? Nawet jeśli w głębi duszy mam takie przekonanie, które pomaga godzić się z nadprogramowymi kilogramami, czyż nie mogłabym swojemu wewnętrznemu krytykowi powiedzieć: A niby dlaczego nigdy? Twoja siostra ma te same geny, a osiągnęła wyznaczony sobie cel, w dłuższym okresie czasu, ale jednak. Twój Ojciec jest szczupły aż nadto. Jego rodzice też nadmiarowych kilogramów nie nosili… Jakoś całkiem inaczej to dla mnie brzmi, kiedy mówię to w ten sposób 😉 Więc może coś w tym jest 👍 Na pewno warto spróbować 🎯
P.S. Właśnie dotarło do mnie, że już stosowałam tą metodę, tyle że połowicznie 😁 Wielokrotnie, odpowiadając lub upominając gadającego gościa w mojej głowie, zwracam się do niego per „Baśka” 👍 I to faktycznie działa w zakresie odcięcia się, zdystansowania od tejże paplaniny, która sama się dzieje i wcale tego nie chcę myśleć, jakby to mówił ktoś inny, nie ja ❗ Może w tą stronę metody perswazji zadziałają ❓ W końcu to moje podświadome ja, z wtłoczonymi wieloma przekonaniami, nie zawadzi spróbować wtłoczyć mu nowe w trakcie zwykłej codziennej rozmowy 💪
Czy w kwestii gotowania będę miała coś do obgadania z moim wewnętrznym krytykiem? Och, wierzcie mi, że tak 😁 Tak czy inaczej jadłospis na nowy tydzień gotowy TUTAJ
—-
Pomóż mi rozwijać mój blog 😊
Podoba Ci się treść ❓ Kliknij serduszko pod tytułem ❗
Blog żyje z odwiedzin: zapraszam Cię ponownie ❗
Pomóż innym mnie znaleźć: udostępnij – poniżej znajdziesz ikony, dzięki którym łatwo to zrobisz ❗
To dla mnie ważne 😊 Z góry dziękuję ❗
