o truziźnie - sfrustrowana kobieta krzyczy
NA TEMAT

O truciźnie

Tym razem do napisania tekstu zainspirowała mnie opowieść udostępniona przez Ewę z Portalu Mocy. Postanowiłam się tą historią podzielić u siebie, bo ukazuje zjawisko, które niezmiennie mnie fascynuje, i w które głęboko wierzę. Niedoceniane przez sporą część społeczeństwa. Przeciwieństwo powiedzenia: „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”.

„Kiedyś w starożytnych Chinach po wyjściu za mąż, kobieta żyła w domu swego męża, i usługiwała zarówno jemu, jak i jego matce.
Kiedy pewna dziewczyna poślubiła swego męża, okazało się, że nie jest w stanie znieść codziennych wymówek i krytycznych uwag swojej teściowej. Postanowiła udać się do sklepu z ziołami. Zwróciła się z prośbą do sprzedawcy,
który był przyjacielem jej ojca:

– Nie mogę już znieść humorów mojej teściowej. Ona doprowadza mnie do obłędu. Czy mógłbyś mi sprzedać jakąś truciznę? Otruję moją teściową i skończą się wszystkie kłopoty.
Zielarz zastanowił się chwilę i powiedział:
– Owszem mogę Ci pomóc, ale musisz pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze nie możesz otruć teściowe od razu, musisz robić to powoli i stopniowo, aby nikt się nie domyślił, co ty zrobiłaś. Dam Ci takie zioła, które będą zabijać powolutku i nikt nie zgadnie, co się stało. Po drugie, aby uniknąć podejrzeń musisz już od teraz pohamować swoją złość i nauczyć się szanować swoją teściową, okazywać jej miłość i oddanie. Jeśli tak zrobisz, nikt nie będzie Cię o nic podejrzewał, gdy ona umrze.
Dziewczyna na wszystko się zgodziła, zabrała zioła do domu i dodawała je do pożywienia teściowej. Nauczyła się panować nad sobą, szanować i kochać teściową. Kiedy teściowa dostrzegła wielką zmianę w synowej, zmieniła się także i z czasem bardzo ja pokochała. Wszystkim opowiadała o swojej wspaniałej synowej. Po pół roku stosunki między nimi stały tak bliskie jak między matką i córką.
Pewnego dnia dziewczyna poszła do zielarza i odezwała się do niego:
– Proszę, ratuj moją teściową od tej trucizny, którą jej podawałam. Już nie chcę jej śmierci. Ona jest najwspanialszą teściową, jaka mogła mi się trafić.
Zielarz uśmiechnął się i odparł:
– Nie martw się, nie dałem ci trucizny. Otrzymałaś zwykłe przyprawy. Trucizna była wyłącznie w twoim umyśle i sama ją przezwyciężyłaś.”

Taaaaaaaaaaak.

Tak właśnie jest. Uprzedzenia, przekonania, dystans. Tak łatwo krytykujemy innych, nie zastanawiając się nad swoim zachowaniem. Wiemy najlepiej, co inni myślą i czego chcą. Na wszelki wypadek, żeby nie zostać skrzywdzonym, chowamy się, lub co gorsza – atakujemy. Z zasady jesteśmy na „nie”. I w zachowaniu innych widzimy potwierdzenie naszych przekonań.

A co jeśli…

A co jeśli oczekujemy od innych ludzi dobra? Dobrych intencji, dobrej woli, dobrego działania, serdecznych życzeń. I nawzajem dajemy to samo. Tak na kredyt, od razu na wejściu. Czy druga strona nie odwzajemni tego samego? Może nie od razu, ale z czasem na pewno. Oczywiście znajdą się wyjątki, które nie widzą innych ludzi inaczej, niż przez pryzmat własnych negatywnych myśli, intencji, działań, oczekiwań, w związku z czym ich negatywne nastawienie jest jak mur chiński – niemal nie do przeskoczenia, ale z czasem i przy sporej dawce samozaparcia, jest do obejścia 😉 Natomiast cała reszta, nawet jeśli w pierwszym momencie zareaguje wewnętrznym zdziwieniem, jednak stosunkowo szybko wejdzie na tą samą drogę. Drogę dobrej woli i porozumienia. Wiem to z autopsji 😊

Można oczywiście wychodzić z założenia, że ta druga strona może wykazać pozytywną inicjatywę pierwsza. Można. Tylko dlaczego? Dlaczego oczekiwać, że to inni mają być dla nas mili, a wtedy my – w nagrodę – też będziemy mili? Ktoś musi, więc niech będzie to ta druga strona? NIE 😊

Zawsze zacznij od siebie. ZAWSZE. Co chcesz zebrać, to posiej.

Efekty zobaczysz bardzo szybko!

To tak jak w kuchni. Karmiąc rodzinę, czyli również dzieci, od maleńkości uczymy je pewnych przyzwyczajeń, smaków. Jednocześnie robimy to z miłości, obdarowujemy tą troską, nie oczekując za to specjalnych fajerwerków na naszą cześć. Nie robimy tego w zamian za coś. Przynajmniej tak powinno to – moim zdaniem – wyglądać 😊

A jadłospis na kolejny tydzień – przygotowany z sercem i zaangażowaniem – znajdziecie TUTAJ.

—-

Pomóż mi rozwijać mój blog 😊

Podoba Ci się treść Kliknij serduszko pod tytułem
Blog żyje z odwiedzin: zapraszam Cię ponownie
Pomóż innym mnie znaleźć: udostępnij – poniżej znajdziesz ikony, dzięki którym łatwo to zrobisz

To dla mnie ważne 😊 Z góry dziękuję

Follow Me!