AUSZPIK – czyli galaretka z nóżek

788 Views
auszpik galaretka z nóżek wieprzowych
Yields: 1 Serving Difficulty: Medium Prep Time: 30 Mins Cook Time: 2 Hr 30 Mins Total Time: 3 Hr

Auszpik – dziwnie brzmiące słowo które w języku niemieckim brzmi: ASPIK, a francuskim: ASPIC, i oznacza nic innego jak galaretę. W Wielkopolsce potrawa zwana galaretem (od niemieckiego das Gallert, die Gallerte – również oznaczających galaretkę), na wschodzie – studzieniną. Często nazywa się ją po prostu galaretką z nóżek lub zimnymi nóżkami, bo najbardziej kojarzona jest właśnie z wieprzowiną.

Długa historia i wiele możliwości

Od 2009 roku auszpik wpisany jest na listę produktów tradycyjnych. Jednak w kuchni staropolskiej galarety przyrządzano raczej z ryb, wszelkiego drobiu lub cielęciny, wieprzowina nie była doceniana (hmmm… może dobrze?). Dodawano jarzyny, a nawet jajka na twardo – wtedy jednak trzeba użyć dodatkowo żelatyny. Podawano z przeróżnymi sosami. Używano przypraw korzennych (muszę kiedy spróbować 🤔 ). Współcześnie najczęściej spotyka się galaretkę z mięsa wieprzowego, podawaną z octem lub sokiem z cytryny (ja osobiście nie lubię sobie psuć smaku ani tym, ani tym 😉), oraz z kurczaka – wtedy dla ubogacenia smaku z przeróżnymi warzywami. Rybne galarety spotyka się raczej tylko w okresie bożonarodzeniowym.

Tradycja świąteczna

W niektórych regionach Polski galaretka z nóżek jest potrawą podawaną na wielkanocne śniadanie. Wynika to z tradycji świniobicia z okazji świąt i nagłego bogactwa mięsa z tym związanego – sama pamiętam ten zwyczaj, kiedy jeszcze babcia hodowała zwierzęta, jak większość gospodarzy na wsi. Nic nie mogło się zmarnować Dlatego na świąteczne stoły wjeżdżały nie tylko szynki i kiełbasy, ale i pasztety, galaretki, salcesony.

Hit PRL

Mięsne galaretki to hit wszelkiego rodzaju spotkań towarzyskich, zarówno domówek, jak i większego formatu imprez. Są świetną zakąską do czystej wódki. W PRLu auszpik nazywano „meduzą”, a zamówienie dwóch setek i galaretki brzmiało: „lorneta i meduza”, na dodatek z „akwarium” – jak nazywana była przeszklona lada, w której takie „zimne nóżki” były wystawiane, zanim „wyszły” 😁

Smaczna i zdrowa

Najważniejszym składnikiem są więc wieprzowe nóżki i golonka, a odpowiednio długie, powolne gotowanie (aż mięso samo odchodzi od kości) sprawia, że galareta ścina się bez żelatyny. To ten składnik, który lubią nasze kości, skóra, włosy – kolagen 😊 Auszpik jest więc nie tylko pyszny, ale i zdrowy! Tym bardziej, że po zastygnięciu cały tłuszczyk zbiera się na wierzchu i można go s powodzeniem zdjąć – wtedy galaretka jest też przyjazna utrzymaniu wagi 😎 Bardziej lub mniej przeźroczysty, aromatyczny płyn, który po ostygnięciu zamienia się w galaretę, sam w sobie jest pyszną przystawką i znam takich, co wyjadają tylko tą część, zostawiając mięso innym…

Różnorodność smaku – znajdź swój

Nie tylko różne rodzaje mięsa czy dodatki warzywne w galarecie mają znaczenie smakowe. Ważne jest nadanie wywarowi odpowiedniego smaku, który nam odpowiada. Większość przepisów zaleca dodawanie do gotowania mięsa jarzyn (jak do rosołu), a nawet solenie dopiero pól godziny przed końcem gotowania. Nie wiem, dlaczego, moja babcia tak nie robiła 😊 Ani jarzyn, które zmieniają smak galarety, ani solenia na koniec. Mięso potrzebuje czasu, żeby przyjąć smak. Oczywiście, nie można posolić do smaku, kiedy wywaru jest pełny garnek – po wygotowaniu się do odpowiedniej ilości byłby on za słony. Wystarczy zmniejszyć ilość soli dodanej na początku, nie zapomnieć o liściach laurowych i zielu angielskim, i doprawić przed samym zalaniem mięsa. To wszystko 😊

—-

Pomóż mi rozwijać mój blog 😊

Podoba Ci się treść Kliknij serduszko pod tytułem
Blog żyje z odwiedzin: zapraszam Cię ponownie
Pomóż innym mnie znaleźć: udostępnij – poniżej znajdziesz ikony, dzięki którym łatwo to zrobisz

To dla mnie ważne 😊 Z góry dziękuję

Katarzyna

Ingredients

0/7 Ingredients
Adjust Servings

Instructions

0/4 Instructions
  • Do dużego garnka wkładamy golonko i nóżki, upychamy tak, żeby było jak najciaśniej. Zalewamy wodą ponad mięso, dodajemy przyprawy. Po zagotowaniu gotujemy pod przykryciem, na małym „ogniu”, przez ok. 2-2,5 godziny – do czasu, aż mięso będzie samo odchodzić od kości.
  • Wyjmujemy mięso i kości z płynu, studzimy. Jeśli klarujemy wywar, do lekko ciepłego wrzucamy lekko rozbite białko i podgrzewamy, mieszając tak, żeby zanieczyszczenia ścięły się z białkiem, przecedzamy. Płynu powinno zostać ok. 500-700 ml (zależy jak dużo samej galaretki preferujemy w auszpiku) – jeśli jest za dużo, gotujemy odparowując, czyli na większym ogniu bez przykrycia.
  • Oddzielamy mięso od kości i tłuszczu, kroimy na kawałki. Można dołożyć również trochę skóry, jeśli lubimy. Umieszczamy w misce i zalewamy wywarem (przez gęste sitko, jeśli nie klarowaliśmy płynu).
  • Wstawiamy do lodówki, najlepiej na kilka godzin.