Faworki to jedna z tych „potraw”, którą przyrządza się ewidentnie „od święta” – na tłusty czwartek 😊 Osobiście kocham tłusty czwartek miłością wielką, ale ze względu na pączki 🤩 W trakcie roku rzadko zdarza nam się je jeść, raczej wybieram inne ciasta, ale w tłusty czwartek to jest MUST HAVE, a ilość ogranicza tyko mój organizm – ile wchłonie, na tyle mu pozwalam 🤣
Wracając do faworków – wydają się pracochłonne i trudne do wykonania, ale przy odrobienie cierpliwości wcale nie jest tak najgorzej 😊 Skręcanie już po kilku sztukach staje się dziecięcą zabawą, wystarczy, że ciasto jest odpowiednio elastyczne i nie pozwolimy mu wysychać – to bardzo ważne. Dlatego lepiej rozwałkowywać małe porcje, nacinać i skręcać. W czasie smażenia również trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć z czasem, szczególnie jeśli używamy smalcu, który ma bardzo wysoką temperaturę – trzeba ją ustawić marnując pierwsze ciasteczko, a nawet dwa 😁
Schody zaczynają się dopiero wtedy, kiedy chcesz zastąpić mąkę pszenną innym rodzajem mąki – nie wychodzą niestety takie puchate, jak te z pszenicy, dlatego internet poleca w takich przepisach dodatek sody (zwykle 1 łyżeczkę na 2 szklanki mąki). Trudniej też zauważyć właściwy moment do obrócenia faworków czy ich wyjęcia, tym bardziej jeśli używamy mąki z pełnego przemiału i ciasto od samego początku jest brązowe 😊 Przy próbie z mąką gryczaną nieco za mocno przypiekłam połowę faworków smażąc je na smalcu – ale domownicy i tak zajadali ze smakiem chrupiące „chrusty” 🥇 Dwa eksperymenty na raz to była jednak przesada 🤣 Lepiej jednak smaży się faworki na oleju – i dlatego dzisiaj polecam standardową wersję 😊
Po co spirytus do faworków ❓
Dodatek spirytusu (lub czasem octu) zabezpiecza faworki przed wchłanianiem zbyt dużej ilości tłuszczu w czasie smażenia. Jednocześnie wyparuje podczas tej czynności, nadając chrustowi wyjątkowej chrupkości, od której właśnie ta popularna nieoficjalna nazwa pochodzi 😊 Czasem można przeczytać, że dodanie tego płynu nie jest konieczne, moim jednak zdaniem wpływa to na elastyczność ciasta i dzięki temu można łatwo uformować zakręcone faworki 🎯
A sprawdzony przepis dostałam od mamy kolegi, Pani Krysi. Dziękuję 🤩 Niestety moja mama takich cymesów nie robiła własnoręcznie 😉 A Jak u Was z tradycją ❓
Ingredients
Instructions
- Łączymy suche składniki, dodajemy mokre i mieszamy widelcem. Po połączeniu zagniatamy ręką, przekładamy na blat i wielokrotnie zagniatamy, rozwałkowując ręką. Niektórzy nawet uderzają je wałkiem! A wszystko po to, żeby je napowietrzyć 😊 Ja po prostu wielokrotnie je rozwałkowuję, składam, rozwałkowuję, składam… I tak około 15 minut.. Ciasto powinno być idealnie gładkie i elastyczne.
- Ciasto dzielimy na 4-5 części, jedną rozwałkowujemy (pozostałe przykrywamy folią lub szczelnie ściereczką). Pracujemy z ciastem szybko, nie podsypujemy za dużo mąką. Ciasto powinno być bardzo cienkie – właśnie dlatego musi być bardzo elastyczne, inaczej będzie się rwało przy wałkowaniu.
- Rozwałkowane ciasto kroimy (nożem lub radełkiem) na paski szerokości 2-2,5 cm, dzielimy na kawałki długości max 10 cm. Nacinamy na środku na tyle, żeby przewinąć jeden z końców przez ten otwór (3 cm powinno wystarczyć), delikatnie formujemy faworki z zakręconymi boczkami. Gotowe przykrywamy, żeby nie obsychały. Wykorzystujemy całe ciasto w ten sam sposób.
- Rozgrzewamy olej – na średniej mocy palnika. Olej będzie idealnie gorący, kiedy kawałek ciasta od razu wypłynie na powierzchnię od razu się smażąc. Przewracamy faworki na drugą stronę gdy przybiorą jasno brązowy kolor (po ok. 30 sekundach). Zrumienione z drugiej strony szybko wyjmujemy na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi – do odsączenia nadmiaru tłuszczu. Jeśli za szybko się rumienią, zmniejszamy moc palnika i odczekujemy dłuższa chwilę, żeby temperatura tłuszczu spadła. Idealne chrusty są cieniutkie, kruche, pełne pęcherzyków powietrza. Oprószamy faworki cukrem. I gotowe!
- Z porcji powinno wyjść ok. 60 faworków wielkości ok. 10*2,5 cm.