wielkanoc życzenia wielkanocne
Bez kategorii

WIELKANOC inna niż zwykle

Już jutro Wielkanoc… A „zdrowych i wesołych świąt” nabiera w tym roku bardzo dosłownego znaczenia. Nie wiem, jak Wam, ale mnie czas ucieka nieubłaganie, nawet w trakcie tych kilku tygodni, kiedy siedzę w  „czterech ścianach”, zmuszona do tego ogólnoświatowym lockdownem spowodowanym wirusem.

Święta przyszły jakoś tak szybko

Mimo, że nie mam teraz zbyt dużo pracy, znalazłam sobie tyle zajęć (między innymi uruchomienie tego bloga właśnie), że zajęta jestem całymi dniami i chyba muszę sobie wziąć urlop od zaangażowania, żeby poczytać książkę 😁. Piękna pogoda za oknem zawsze sprawia, że lepiej mi się pracuje, a skoro miałam flow, to trzeba to było wykorzystać. Dopiero wczoraj przyszedł kryzys i zniechęcenie, ale wystarczyło kilka godzin poświęcić tylko sobie i swoim myślom, a emocje wróciły na właściwe miejsce.

Świat zwolnił

Na zewnątrz słychać niemal wyłącznie ptaki. Nie słychać obwodnicy, zwykle szumiącej całymi dniami, a nawet w nocy. Nie słychać samochodów z głównej ulicy, od czasu do czasu coś przejeżdża. Można pomyśleć, że to dlatego, że jest Wielka Sobota – ale przecież „normalnie” mnóstwo ludzi wracałoby teraz do domów lub leciałoby już do rodzin „na święta”. Właśnie, „normalnie”… Czasem, żeby docenić, jak wiele się ma, trzeba coś „stracić”.

Trudny czas, powiecie. Spróbujmy jednak spojrzeć na to z innej strony: rozłożyć własną sytuację na czynniki pierwsze i do każdego znaleźć wyłącznie „zalety”, nie myśląc o wadach. Możliwości, jakie się otwierają. Zmiany, na jakie nie odważylibyśmy się w „normalnych” warunkach. W mastermindowej grupie, w której jestem z kilkoma świetnymi kobietami, mamy zadanie: wypisz wszystkie zalety obecnej sytuacji, w jakiej jesteś. Wszystkie. Nawet wydające się bez znaczenia. Jak długa jest Twoja lista Moja ma jakieś pięćdziesiąt pozycji, a jeszcze zdarza mi się coś dopisać.

To nie tak jak myślisz

Myślicie, że widocznie jestem w doskonałej sytuacji, i że koronawirusowy kryzys mnie nie dosięgnął, skoro tak mówię. Cóż, już wcześniej, bo ostatniego dnia stycznia dowiedziałam się, że moje stanowisko w firmie, w której pracuję, zostanie zlikwidowane z końcem czerwca. Reorganizacja i redukcja. Zwał jak zwał. Musiałam sobie z tym poradzić. Zbiegiem okoliczności od roku uczyłam się, jak sobie radzić ze złymi emocjami, jak szerokie jest spektrum odbioru każdego zdarzenia, i jak w każdej sytuacji zobaczyć światełko w tunelu. Nawet jeśli w pierwszym momencie wydaje się, że to pociąg, który zaraz cię staranuje.

W tej chwili nie wiem, co będzie w drugiej połowie roku, kiedy już nie będę pracować na etacie. Ale mam wiele opcji do wyboru, muszę się tylko na coś zdecydować, a być może kolejne opcje pojawią się w tym czasie 😊 Zamknięcie w domach i konsekwencje tego dla gospodarki tylko dokładają ciężaru po stronie niepewności, ale cały czas przechylam szalę na stronę „szansa”. Bo widzę wiele zalet sytuacji, w której się znalazłam. Nie ma sytuacji bez wyjścia – po prostu trzeba znaleźć to właściwe. Czasem pierwsze rozwiązanie, jakie przychodzi nam do głowy, może nie być najlepszym, ale może drugie będzie? Może to zająć trochę czasu, może wymagać kilku prób – ale zawsze istnieje rozwiązanie, najlepsze z możliwych w danym czasie i danej sytuacji. Najważniejsze, to podjąć się tego z nadzieją i wiarą. Podnieść ten ciężar, może nie będzie tak wielki, na jaki wygląda.

Wszystko wymaga czasu

Czasem mniej, czasem więcej. Najważniejsza jest wola. Moja i Twoja wola.

Przyroda co roku musi się odbudować po zimowym spoczynku, i nie zawsze warunki jej sprzyjają.

Bądź jak drzewo – solidne i pewne swojej pozycji oraz znaczenia.

Po nocy zawsze przychodzi dzień.

Chrystus zmartwychwstał po 3 dniach.

Z ciemności do światła.

Dlatego, i pomimo wszystko, życzę wszystkim ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH AD’2020 ❤

Follow Me!